Jam w Lesie
Miejsce – impreza odbyła się w Bazie Szkoleniowo-Wypoczynkowej na zboczach Lubogoszczy, jednego ze szczytów Beskidu Wyspowego, górującego nad wsią Kasinka Mała, z dala od zgiełku świata, w zielonym, gęstym lesie. Charakter miejsca przywoływał skojarzenia z wakacjami na koloniach w dzieciństwie, co dodawało nostalgicznego klimatu całemu wydarzeniu.
Prezentacje podróżnicze – uczestnicy wysłuchali sześciu konkursowych i jednej poza konkursem opowieści z podroży.
Sobotnie historie prelegentów przeniosły wszystkich do Peru, na Bliski Wschód (Turcja, Iran, Pakistan) oraz na Madagaskar. Autorami prezentacji byli kolejno: Joanna Golińska, Jakub Duliszewski i Arun Milcarz. Mogliśmy wysłuchać aryciekawych relacji o drodze do Machu Picchu, pumach czających się na turystów i zakazanych pociągach.
Kuba, który wygrał sobotni konkurs prezentacji, opowiedział między innymi o niezwykłej gościnności Irańczyków i o ochronie policyjnej, którą dostał w Pakistanie.
Arun zaprezentował filmy, które pokazują niezwykłą muzykalność i radość życia mieszkańców Madagaskaru, tanecznie obchodzoną Wielką Niedzielę i troskę „czarownika” o jego zdrowie.
W niedzielę uczestnicy „przenieśli się” się do Omanu, w okolice podbiegunowe – na Spitsbergen oraz na Wyspę Króla Jerzego (gdzie znajduje się polska stacja antarktyczna), na południowy zachód Stanów Zjednoczonych oraz na Sumatrę. Prezentacje prowadzili kolejno: Sylwia Nowak i Łukasz Rogowski, Dagmara Bożek - Andryszczak i Piotr Andryszczak, Marek Kosiba oraz Bartek Zobek.
Sylwia i Łukasz, którzy podobali się najbardziej, przedstawili Oman jako najbezpieczniejszy kraj świata, kraj o pięknych plażach, zamieszkały przez radosnych mieszkańców, którzy zajmują się niczym innym, tylko „uszczęśliwianiem” turystów. Zostaliśmy poczęstowani omańską kawą i daktylami, a podczas słuchania opowieści unosił się egzotyczny zapach kadzidła.
Dagmara i Piotr pokazali, że okolice podbiegunowe, mimo niesprzyjających warunków, ciemności i zimnych wiatrów, są zamieszkałe przez liczne zwierzęta, groźne i sympatyczne, a człowiek złakniony słońca potrafi je przywoływać na różne sposoby. Marek zauroczył wszystkich zdjęciami niespotykanych form skalnych na zachodzie USA, skał w kształcie grzybów, wąwozów o pokręconych ścianach, mieniących się zadziwiającą feerią barw – żeby ją zobaczyć, fotograf musiał znaleźć się w niedostępnym miejscu o świcie, co wymagało wędrówek w nocy.
Bartek próbował przybliżyć nam los i charakter orangutanów z Sumatry. Wyjaśniał, co ma wspólnego olej palmowy ze zmniejszaniem się populacji orangutanów. Zdjęcia i filmy doskonale pokazywały jaką inteligencją wykazują się te sympatyczne małpy.
Wszyscy podróżnicy zaprezentowali cudowne zdjęcia wywołujące okrzyki zdziwienia, radości i podziwu. Większość oglądających pakowała w myślach plecak i snuła plany, jakby tu i gdzie się wybrać.............
Muzyka - w piątkowy wieczór wszyscy wysłuchali koncertu Asi Kuklińskiej, która próbowała przenieść wszystkich do „krainy łagodności”. Podczas występu nie zabrakło wątków kabaretowych, w których duży udział miały żarówki i dzielni specjaliści od ich wkręcania, którzy niezamierzenie zilustrowali piosenkę „Kochaś”. Wyszło zabawnie.
W sobotę, dzień rozpoczęły Freaki z Afrotoniki, które zaprezentowały układy taneczne inspirowane Afryką, naturą, charakteryzujące się energią kojarzącą się z czymś pierwotnym, radosnym, nieskrępowanym i wolnym.....Grupa tancerek pochodzi z Wrocławia i jest prowadzona przez Alinę Wilk.
Wieczorem odbył się energetyczny koncert zespołu Ateya z Łodzi w składzie:
Radek Sadura – bas,
Wojciech Grzelak – gitara
Filip Wajs – djembe
Sara Rogowska – wiolonoczela
Karolina Kolasa – wokal.
Muzycy tego zespołu określają się jako „zespół muzyki emocjonalnej”. Grają autorskie etno. Emocje niesione przez bogate instrumentarium i ciekawy wokal Karoliny dało się odczuć – mimo deszczowej pogody publiczność zerwała się do tańca.
Po każdym z koncertów rozpoczynała się spontaniczna jam session. Improwizacje muzyczne na bębny, gitary, obój, rożne instrumenty pochodzące z Afryki i Australii trwały do późnych godzin nocnych. Czasem do muzyki dołączali tancerze, a czasem wokal.
Inne atrakcje – warsztaty z jogi śmiechu – zajęcia prowadzone przez Andrzeja Wiekiera i Jacka Golańskiego, które uczą, jak się śmiać, kiedy wydaje nam się, że jest nam „nie do śmiechu”. Brzmi irracjonalnie, ale działa. Ćwiczenie o nazwie „myjnia dotykowa” wzbudzało salwy śmiechu u wszystkich.
Ogniska integracyjne – tradycyjny sposób bratania się nie tylko podróżników; na grillu ustawionym nad ogniskiem piekły się, oprócz tradycyjnych kiełbasek, również potrawy wegetariańskie.
Rozmowy o wszystkim i o niczym – ludzie, którzy lubią góry, podróże i muzykę akustyczną zawsze znajdą wspólny temat. Możliwość spotkania się wszystkich, ciekawość i chęć podzielenia się tym, gdzie kto był i co widział, jest atrakcję Jamu w Lesie.
Zabawa w słowa - klucze – była okazją do podzielenia się anegdotami z podróży.
Klimatyczne miejsce, ciekawi ludzie, pasjonujące opowieści i dobra, niekomercyjna muzyka- to atuty, dla których warto tu przyjechać – zgodnie podkreślają uczestnicy Jamu.
Wśród uczestników festiwalu rozlosowano ciekawe i cenne nagrody ufundowane przez sponsorów. Były wśród nich: gadżety podróżne ufundowane przez Wójta Gminy Mszana Dolna, gadżety i katalog firmy GoPro, voucher na porady zdrowotne oraz parafarmaceutyki z żeń-szenia od firmy Herbimed, T-shirty z firmy Cool Koszulki, płyta Asi Kuklińskiej „Rozmowa z Lasem”, książka Aruna Milcarza „Czad”, przewodniki wydawnictwa Bezdroża, książka wydawnictwa Sorus „Rowerem i Pieszo przez Czarny Ląd” oraz nagroda główna - tygodniowy pobyt w luksusowej willi Ting Ting na Bali.
Następna edycja Jamu już we wrześniu 2017. Jeśli zainteresował was ten sposób spędzenia weekendu – namówcie swoich przyjaciół i wybierzcie się w Beskid Wyspowy jesienią.
Joanna Kuklińska
fot. uczestnicy Jamu w Lesie