Kowalczyk: poznać trasy na rok przed igrzyskami, to jest bezcenne
Justyna Kowalczyk nie próżnuje. Polka zdecydowała się na starty w Pucharze Świata w biegach narciarskich w Soczi, gdzie za rok odbędą się zimowe igrzyska olimpijskie. Nasza znakomita biegaczka uznała wyjazd na te zawody za "strzał w dziesiątkę".
- Poznać trasy na rok przed igrzyskami, to jest bezcenne - powiedziała Kowalczyk. Z takiej szansy nie skorzystało kilka czołowych zawodniczek, w tym Norweżki Marit Bjoergen i Therese Johaug oraz Szwedka Charlotte Kalla. Być może nie wiedziały, że zawody PŚ będą pierwszą i ostatnią szansą na zapoznanie się z tymi trasami.
fot. AFP
Nasza zawodniczka aktywnie spędzała okres pomiędzy startami. Po występie w La Clusaz w biegu na 10 kilometrów techniką klasyczną, w którym Polka zajęła trzecie miejsce, Kowalczyk udała się do włoskiego Livigno.
- Tam był solidny trening siłowy i wytrzymałościowy. Wycisnęliśmy z trenerem ile się dało - śmiała się polska mistrzyni olimpijska z Vancouver.
Prosto z Włoch biegaczka z Kasiny Wielkiej przyleciała do Soczi, gdzie od piątku do niedzieli odbywać się będą zawody Pucharu Świata. Kowalczyk od kilku dni zapoznaje się zatem z trasami, na których przyjdzie jej rywalizować w ten weekend, a także za rok na zimowych igrzyskach olimpijskich.
- W Soczi obciążenia już się zmniejszyły, choć trenujemy dwa-trzy razy dziennie - przyznała czterokrotna zwyciężczyni Tour de Ski, dodając: - Mamy jedyną i niepowtarzalną szansę trenowania na olimpijskich trasach, dlatego wykorzystujemy je w stu procentach.
Tym bardziej dziwi fakt, że na zawodach, które są testem przedolimpijskich zabraknie m.in. Norweżek Marit Bjoergen, Therese Johaug i Heidi Weng czy Szwedki Charlotte Kalli.
- W Rosji wiele uwagi poświęcają bezpieczeństwu. Dlatego zawody Pucharu Świata w Soczi są pierwszą i ostatnią okazją do obejrzenia tras biegowych przed przyszłorocznymi igrzyskami. Wiele ekip myślało, my zresztą też, że taka możliwość nadarzy się jeszcze wiosną po zakończeniu rywalizacji w Pucharze Świata, ale nic z tych rzeczy. Wszyscy zostali poinformowani, że poza zawodami Pucharu Świata nie będzie już możliwości zapoznania się z tymi trasami. Dlatego nasza obecność na tych zawodach okazała się strzałem w dziesiątkę. Bez względu na wyniki, jakie uzyskam w weekend, muszę dobrze poznać te trasy. Już cieszę się z tego, że widziałam tę do stylu klasycznego, bo jest naprawdę specyficzna. Rok przed igrzyskami wiem zatem, jak przygotować się do biegu na takiej trasie. To jest naprawdę bezcenne - wyjaśniła Kowalczyk w rozmowie z Eurosport.Onet.pl.
Niech się zatem martwią teraz te zawodniczki, których zabraknie na zawodach Pucharu Świata w Soczi. Ich nieobecność nie jest przecież naszym problemem.
- Chcę tylko zaznaczyć, że zawodniczki i zawodnicy różnią się, jeżeli chodzi o metody poznawania tras. Jedni nie muszę wiele czasu poświęcać na zapoznanie się z nowymi trasami, inni - w tym ja - muszą mieć taką trasę rozłożoną na detale. Właśnie ten tydzień pobytu w Soczi wykorzystuję na to - powiedziała nasza biegaczka.
Zawodniczka z Kasiny Wielkiej zapytana o pierwsze wrażenia z olimpijskich tras, stwierdziła: - Pewnie, że nie są to takie trasy jak w Otepaeae, które chciałabym, żeby były wszędzie (śmiech), ale te mi się też podobają. W porównaniu do poprzednich olimpijskich tras, te są naprawdę na wielki plus. Zwłaszcza podoba mi się trasa do stylu łyżwowego. W mojej ocenie to najcięższa trasa do "łyżwy", na jakiej przyjdzie mi startować. Ta do stylu klasycznego jest trochę mniej wymagająca pod względem wydolności, ale to nie jest tragedia. Trzeba będzie po prostu troszeczkę zmienić trening do "klasyka", żeby idealnie przygotować się pod tę trasę. Ogólnie jednak są to ciężkie i mocne trasy.
Tomasz Kalemba, Eurosport.Onet.pl