z ostatniej chwili
UWAGA !!! Od 1 paździenika zmiana godzin pracy urzędu, PONIEDZIAŁEK, WTOREK, ŚRODA 7:30 - 15:30, CZWARTEK 10:00 - 18:00, PIĄTEK 7:00 - 15:00 W związku ze zmianą godzin otwarcia Urzędu zmianie ulegają godziny funkcjonowania KASY URZĘDU: WTOREK 8.00-12.00, ŚRODA 13.00-15.00, CZWARTEK 10.00-14.00 SPRAWY ZWIĄZANE Z EWIDENCJĄ LUDNOŚCI ORAZ Z DOWODAMI OSOBISTYMI ZAŁATWIANE SĄ W GODZINACH: PONIEDZIAŁEK, WTOREK, ŚRODA – OD 7:30 DO 15:00 CZWARTEK – OD 10:00 DO 17:30 PIĄTEK – OD 7:00 DO 14:30
Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej Rozumiem
Powiększ: A A A
A A A A A

Aktualności


Drogi ku niepodległej Polsce

09/11/2013, dodał: Magda Polańska czytano: 2633 razy

  11 listopada - dzień, w którym obchodzimy narodowe Święto Niepodległości - to data-symbol odrodzenia się państwa polskiego po 123 latach niewoli.


Pod koniec I wojny światowej, w 1918 r., kiedy wszyscy trzej nasi zaborcy byli osłabieni, wybitni Polacy - m.in. Józef Piłsudski, Roman Dmowski i Ignacy Jan Paderewski - skorzystali ze sprzyjającego momentu historii.  Ich działalność przyczyniła się do wykorzystania niepowtarzalnej okazji wybicia się na niepodległość.
Wybuch wielkiej wojny między zaborcami Polski sprawił, że nadzieje Polaków na odzyskanie własnego państwa, które po powstaniu styczniowym niemal całkiem wygasły, zaczęły nabierać realnych kształtów. W sierpniu 1914 r. nasi wrogowie stanęli po przeciwnych stronach frontu - Cesarstwo Niemieckie i Monarchia Austro-Węgierska uderzyły na Rosję. Jednak wykorzystanie przez ówczesnych Polaków pomyślnej koniunktury w polityce międzynarodowej nie było sprawą łatwą. Społeczeństwo polskie, które przez ponad sto lat funkcjonowało w trzech obcych państwach i które ponosiło skutki klęsk kolejnych powstań narodowych, było w sporej swej części niechętne do podejmowania ofiar. Ci Polacy, którzy zaciągnęli się np. do Legionów Piłsudskiego, czy w innych formacjach walczyli o niepodległość, stanowili wyraźną mniejszość. Reszta, jeśli w ogóle chciała niepodległego państwa, to chyba takiego, które by nic nie kosztowało. Wielką pracę mobilizującą polskie społeczeństwo podjął w tamtym trudnym czasie Kościół katolicki. Księża krzewili patriotyzm szczególnie wśród zagubionego chłopstwa.
Marzenie staje się faktem
Na początku I wojny światowej nawet wybitni Polacy, późniejsi twórcy II Rzeczypospolitej nie liczyli na wywalczenie suwerennego bytu państwowego. Roman Dmowski - wielki patriota, lider Stronnictwa Demokratyczno-Narodowego i współtwórca Koła Polskiego w rosyjskiej Dumie, zakładał, że Polska zostanie wskrzeszona jako państwo o szerokiej autonomii w ramach Imperium Rosyjskiego (reprezentował on orientację antyniemiecką). O pełnej niepodległości zaczął realnie myśleć dopiero wówczas, gdy sytuacja Rosji w wyniku I wojny światowej stała się dramatyczna. Swoje działania związał wtedy z Francją, Wielką Brytanią i Stanami Zjednoczonymi Ameryki (Ententa).
Józef Piłsudski, którego polityka wymierzona była przeciwko Rosji, także początkowo zakładał wywalczenie Polski jako autonomii, ale w ramach imperium Habsburgów. Polska, podobnie jak Węgry, miała -według Piłsudskiego - tworzyć część C. K. Monarchii. Obszar Galicji miał być powiększony o Królestwo Polskie, zdobyte w wyniku antyrosyjskiego powstania, wywołanego przez oddziały złożone m.in. z członków stworzonych przez Piłsudskiego organizacji niepodległościowych, czyli Związku Walki Czynnej oraz związków strzeleckich.
Dopiero jednak jednoczesna klęska trzech mocarstw zaborczych w I wojnie światowej stała się kluczem do uzyskania niepodległego i suwerennego państwa polskiego. Sojusznicze kraje germańskie, tzw. państwa centralne, uległy potędze Ententy, natomiast Rosja, pokonana w 1917 r. przez Niemcy i Austro-Węgry, pogrążyła się w wojnie domowej. Ten sprzyjający moment historii zastał Polaków przygotowanych - tych spośród nich, dla których sprawa ojczyzny była celem nadrzędnym. Prawda o źródłach polskiej niepodległości jest zapisana w wielu życiorysach patriotów - ludzi czynu. To oni wygrali wtedy Polskę.
W obozie zwycięzców
Nasz kraj dołączył do zwycięskiej koalicji jesienią 1917 r. dzięki dyplomatycznej działalności Narodowej Demokracji. Rządy państw Ententy uznały paryski Komitet Narodowy Polski (KNP), któremu przewodniczył Roman Dmowski, za oficjalną reprezentację Polski wśród nich. Zarazem podporządkowana KNP Armia Polska we Francji, zwana Błękitną, dowodzona przez gen. Józefa Hallera, została włączona w skład wojsk koalicyjnych i wspólnie z nimi, częścią oddziałów walczyła przeciw Niemcom na froncie zachodnim. Wymownym symbolem wspólnego zwycięstwa było podpisanie przez Dmowskiego z ramienia Rzeczypospolitej Polskiej - w porozumieniu z Józefem Piłsudskim - pokojowego Traktatu Wersalskiego (28 czerwca 1919 r.). Były to fakty o wielkim znaczeniu politycznym, jeśli wziąć pod uwagę, że powołane przez Piłsudskiego w 1914 r. u boku armii austro-węgierskiej Legiony Polskie - mające stanowić naszą kartę przetargową w toku wojennych zmagań wielkich mocarstw - do czasu tzw. kryzysu przysięgowego w 1917 r. walczyły po stronie Austro-Węgier i Niemiec.
Wszystko dla Polski
Hasłem naczelnym Piłsudskiego była walka z Rosją; gdy ta ustąpiła z pola, wówczas zwrócił się przeciwko pozostałym zaborcom Polski - Niemcom i Austriakom, z którymi wcześniej wiązał swoje plany. Jako pretekst do zerwania z państwami centralnymi posłużyła Piłsudskiemu odmowa złożenia przysięgi wierności cesarzom przez większą część żołnierzy Polskiej Siły Zbrojnej, czyli legionistów (kryzys przysięgowy). Piłsudski został aresztowany przez Niemców i osadzony w twierdzy magdeburskiej, a jego żołnierze, którzy odmówili złożenia przysięgi - internowani. W sensie politycznym rozwiązanie to było dla Piłsudskiego dobrodziejstwem, gdyż oddalało od niego i Legionów Polskich zarzut współpracy z państwami centralnymi.
Stosunek Polaków do Piłsudskiego przeszedł swoistą ewolucję. W 1914 r. ten były socjalista budził wśród wielu rodaków nieufność, mimo że był twórcą i przywódcą wielkiego ruchu niepodległościowego, ale w 1917 r. był już niekwestionowanym bohaterem narodowym. Uwięziony przez Niemców stał się symbolem nieustępliwej i bezkompromisowej walki o pełną niepodległość. W chwili, kiedy rozpoczęła się I wojna światowa, niemała część społeczeństwa polskiego zamieszkującego ziemie wymazanej z mapy Europy I Rzeczypospolitej obserwowała z wyraźną niechęcią udział polskich żołnierzy w wojnie po stronie okupanta niemieckiego. Kiedy Pierwsza Kompania Kadrowa Piłsudskiego wkroczyła z Galicji na ziemie Królestwa Polskiego z nadzieją na wywołanie powstania, mieszczanie zamykali drzwi i okiennice, a chłopstwo na widok wojska uciekało do lasu. Gorzkie było spotkanie 23 sierpnia 1914 r. żołnierzy Piłsudskiego z Henrykiem Sienkiewiczem, którego twórczość krzepiła niejedno legionowe serce. W Oblęgorku kawalerzyści Legionów (Beliniacy) z Bolesławem Wieniawą-Długoszowskim na czele usłyszeli od autora "Krzyżaków" zarzut, że "idą z Niemcami". Równie wymowny jest fakt, że Andrzej Małkowski, twórca polskiego skautingu, wstąpił w chwili wybuchu I wojny światowej do Legionów Polskich i wziął udział w pierwszych walkach, lecz zależność naszego wojska od zaborcy austriackiego spowodowała jego wystąpienie z Legionów. Z czasem jednak społeczeństwo polskie zaczęło dostrzegać wagę czynu legionistów i przelanej przez nich krwi. Zaczęto widzieć w Legionach gwarancję ziszczenia dążeń niepodległościowych.
Świt niepodległości
W 1918 r. pierwszym zwiastunem odradzania się państwa polskiego na ziemiach Królestwa Polskiego było wydane w Warszawie 7 października 1918 r. orędzie Rady Regencyjnej - utworzonej przez Niemców w czasie I wojny światowej namiastki władzy polskiej - ogłaszające zjednoczenie wszystkich ziem polskich w przyszłym niepodległym państwie. Regenci - abp Aleksander Kakowski, Józef Ostrowski i Zdzisław Lubomirski zapowiadali w swoim orędziu powołanie rządu oraz zwołanie sejmu wybranego na zasadach demokratycznych. Kontynuacją tych działań było przejęcie przez Radę Regencyjną władzy nad polskim wojskiem, które po kryzysie przysięgowym i rozłamie w Legionach pozostało u boku Austrii i Niemiec, czyli Polską Siłą Zbrojną.
10 listopada 1918 r. przyjechał do Warszawy zwolniony z niewoli niemieckiej Józef Piłsudski. Jego obecność zaktywizowała mieszkańców części Królestwa Polskiego do zrzucenia okupacji niemieckiej. Nastąpiło to 11 listopada 1918 r. i zbiegło się z datą podpisania w Compičgne rozejmu kończącego I wojnę światową. Piłsudski w tym dniu otrzymał z rąk Rady Regencyjnej władzę zwierzchnią nad polskim wojskiem, a 14 listopada - władzę cywilną. 16 listopada nakazał rozesłać noty do rządów wszystkich państw, oznajmiające powstanie niepodległej Rzeczypospolitej Polskiej. Jednak nasz kraj, odzyskany jesienią 1918 r., nie miał jeszcze wytyczonych i uznanych przez wspólnotę międzynarodową granic, nie miał ani ustalonego porządku prawnego, ani administracji. Wojsko Polskie było nieliczne, stanowili je dawni legioniści i peowiacy. Kraj był wstrząsany manifestacjami społecznymi, zagrożony prawie stutysięczną zdemoralizowaną armią niemiecką. Skłóceni byli politycy różnych orientacji i frakcji. W takiej sytuacji Piłsudski potrafił ustanowić rządy, scalając różne ośrodki władzy. 11 listopada 1918 r. podporządkował się mu powstały w Lublinie nieco wcześniej, w dniu 7 listopada, Tymczasowy Rząd Ludowy Republiki Polskiej z premierem Ignacym Daszyńskim. Piłsudski zdołał także uspokoić nastroje społeczne na terenach wyzwalanych spod okupacji i doprowadzić do sprawnej ewakuacji niemieckiego wojska. Wreszcie powołał Sejm i zorganizował armię, bez której niepodległość Polski byłaby bardzo krucha. Polacy przekonali się o tym szczególnie w 1920 r., kiedy Rosja Sowiecka omal nie odniosła zwycięstwa nad armią polską. W listopadzie 1918 r. ujawniła się wielkość Piłsudskiego, tak jak później w wojnie z bolszewikami. Ocalić polską niepodległość nie było łatwo. Przecież w 1918 r. wolność, podobnie jak my, uzyskała np. Ukraina, a jednak Ukraińcy nie potrafili jej wówczas obronić.
Wielcy mogą wiele
Obszar byłego zaboru austriackiego wyzwolony został w końcu października 1918 r. 28 października 1918 r. powołano w Krakowie Polską Komisję Likwidacyjną (PKL). Przewodniczył jej Wincenty Witos. Dysponowała ona wojskiem dowodzonym przez gen. Bolesława Roję. Jego oddziały zmusiły 30 października wojsko austriackie w Krakowie i na prowincji do kapitulacji. Pod nazwą PKL, a potem Komisji Rządzącej dla Galicji, Śląska Cieszyńskiego Orawy i Spiszu, działał pierwszy, całkowicie niezależny od zaborców i okupantów, regionalny polski rząd, który m.in. wysłał pomoc wojskową dla obrony Lwowa, gdzie 1 listopada 1918 r. rozgorzały walki z Ukraińcami. Komisja ta, podobnie jak Komitet Narodowy Polski w Paryżu, nie uznała władzy Naczelnika Państwa - Piłsudskiego i rządu w Warszawie, którego premierem został Jędrzej Moraczewski. Podporządkowała się dopiero rządowi, który utworzył 16 stycznia 1919 r. Ignacy Paderewski, genialny polski pianista i kompozytor. To osoba Paderewskiego uwiarygodniła Odrodzoną Rzeczpospolitą - jego gabinet był pierwszym rządem II Rzeczypospolitej Polskiej uznanym na arenie międzynarodowej!
Paderewski okazał się talentem politycznym równie wielkim jak muzycznym. Był to w owym czasie najlepszy ambasador polskiej sprawy w świecie. Setkom jego wielkich koncertów, organizowanych głównie za Oceanem, towarzyszyły patriotyczne przemówienia poświęcone Polsce. Agitował, zbierał ogromne środki finansowe, które przeznaczał na realizację przedsięwzięć służących idei niepodległości, a także na pomoc dla ubogich i potrzebujących rodaków. Wyłączną zasługą Paderewskiego było zjednanie dla sprawy polskiej prezydenta Stanów Zjednoczonych Thomasa Woodrowa Wilsona. To pod wpływem Paderewskiego prezydent Wilson w styczniu 1918 r. ogłosił światu swe 14 punktów, w których ujmował powojenny program pokojowy. Punkt 13. głosił, że "należy stworzyć niezawisłe państwo polskie, które winno obejmować terytoria zamieszkane przez ludność niezaprzeczalnie polską, a któremu należy zapewnić swobodny i bezpieczny dostęp do morza, i którego niezawisłość polityczną i gospodarczą oraz integralność terytorialną należy zagwarantować paktem międzynarodowym".
Jędrzej Moraczewski, pierwszy premier niepodległej Polski, tak przedstawiał w swoich "Pamiętnikach" atmosferę panującą w Galicji tuż po odzyskaniu niepodległości: "Niepodobna oddać tego upojenia, tego szału radości, jaki ludność polską w tym momencie ogarnął. Po 120 latach prysły kordony. Nie ma «ich». Wolność. Niepodległość. Zjednoczenie. Własne państwo! Na zawsze! Chaos? To nic. Będzie dobrze. Wszystko będzie, bo jesteśmy wolni od pijawek, złodziei, rabusiów, od czapki z bączkiem, będziemy sobą rządzili. Cztery pokolenia nadaremno na tę chwilę czekały, piąte doczekało. Od rana do wieczora gromadziły się tłumy na rynkach miast; robotnik, urzędnik porzucał pracę, chłop porzucał rolę i leciał do miasta, na rynek, dowiedzieć się, przekonać się, zobaczyć wojsko polskie, polskie napisy, orły na urzędach; rozczulano się na widok kolejarzy, ba, na widok polskich milicjantów i żandarmów". Jednak w momencie odzyskiwania niepodległości jesienią 1918 r. Polacy odczuwali nie tylko euforię, lecz także doświadczali chwil niepewności czy zwątpienia. Dopiero z czasem zrozumieli, jak wielki cud się wydarzył i stał się ich udziałem. Jesienią 1918 r. wolnymi mogli się poczuć mieszkańcy Królestwa Polskiego, zachodniej Galicji i Śląska Cieszyńskiego. Na ziemiach zaboru niemieckiego, na Śląsku, Pomorzu i w Wielkopolsce wciąż trwały rządy pruskie, a Kresy Wschodnie Rzeczypospolitej czekała jeszcze długa i krwawa wojna.
Sławomir Bałut


Źródło: Niedziela

fot. Getty Images/FPM