Poznawali swoją okolicę
Wędrując czarnym szlakiem turystycznym, przez lasy położone w Beskidzie Wyspowym, turyści podziwiali cudowną, złotą polską jesień. Leśniczy, Antoni Niedośpiał, oprowadzał wszystkich po Leśnej Ścieżce Edukacyjnej „Lubogoszcz”.
Zatrzymaliśmy się przy dziesięciu przystankach i słuchaliśmy niezwykle ciekawych opowieści o tutejszej przyrodzie: o zwierzętach, roślinach, różnych gatunkach ptaków. Dowiedzieliśmy się, co to jest młodnik jodłowy, drzewostan dojrzewający, bioróżnorodność w lasach. Widzieliśmy siewki buka, jodły i świerka – przeżyciami z wyprawy dzielą się jej uczestnicy. „Zapadlisko” odsłoniło nam warstwy skał, piaskowców utworzonych przed dziesiątkami milionów lat. W śródleśnym źródełku zobaczyliśmy traszki, a przy drodze salamandrę plamistą. Wielkie jodły na każdym zrobiły niesamowite wrażenie. Zaciekawił nas też paśnik drabinowy dla saren i jeleni. Pan leśniczy opowiadał, że zwierzęta obgryzają korę, aby pozyskać potrzebne witaminy, są więc w tym paśniku dokarmiane.
Poranne mgły szybko się ulotniły; kasinczanie podziwiali cudowne prześwity słońca pomiędzy koronami drzew. Pozytywne doznania potęgował szelest brązowawych dywanów z liści, ozdobionych uroczymi bukowymi orzeszkami.
W Bazie Lubogoszcz czekała nas kolejna atrakcja: warsztaty artystyczne z oferty Zagórzańskich Dziedzin - „Zagórzańskie malowanie” - sfinansowane przez Stowarzyszenie Kierunek Przyszłość, a poprowadzone przez artystkę P. Józefę Potaczek – wspominają czwato – i piątoklasiści. Malowaliśmy portrety, pejzaże na płótnie, bukiety kwiatów, a nawet samochody do przewożenia drewna.
Był też czas na piłkę, rugby, siatkówkę, badmintona – dodają kasinczańscy turyści. Gościnna atmosfera pani Marii Grzędy i jej „załogi” udzieliła się wszystkim. Pokrzepieni smacznymi frytkami i domowym kompotem, mieliśmy świetne humory.
Ta wycieczka była doskonałą zachętą do rodzinnego wędrowania po okolicznych szlakach Beskidu Wyspowego – wyprawę na Lubogoszcz podsumowują wychowawczynie.
Ewa Cetnarowska