Na Stulecie Urodzin św. Jana Pawła II
W tym roku bardzo trudno nam organizować i świętować wszelkie uroczystości, nawet te rodzinne. Tym większy kłopot, gdy chodzi o uroczystość tak wielką, jaką jest stulecie urodzin największego z rodu Polaków, jak słusznie określamy św. Jana Pawła II. Nie będzie Wielkiej Pielgrzymki Narodowej do Rzymu, a nawet tu w jego Ojczyźnie, ma być bardzo skromnie.
Skromnie - to nie musi znaczyć płytko i byle jak! A może być nawet bardziej pobożnie, solidniej - i z nadzieją na większe i trwałe owoce. Usłyszeliśmy przecież kiedyś w Watykanie Jego życzenie – upomnienie: „Wy nie klaskajcie tylko czytajcie!” W czasie którejś audiencji dla Polaków szumnie dziękowano Mu bowiem za Jego kolejny dokument papieski, świeżo właśnie ogłoszony.
To życzenie jest tym bardziej aktualne teraz, gdy chcielibyśmy jakoś uczcić Jego Złoty Jubileusz Urodzin i gdy przecież zapewne mamy teraz więcej czasu! Nie udajemy się w żadne (dalsze) pielgrzymki, nie ma nas nawet (tylu) na nabożeństwach… A równocześnie odpada wiele „imprez” innego już zupełnie rodzaju, które ciągle nas gdzieś wyciągały z domu i – powiedzmy sobie – rozpraszały… Spróbujmy jednak wyjść z domu dla uczczenia tego Jubileuszu! Wyjść całkiem blisko, w zakresie nawet naszego regionu Gminy Mszana Dolna i sąsiedniej - w Niedźwiedziu.
W każdym z naszych kościołów, w jego otoczeniu, a także i przy niejednej kapliczce znajdziemy upamiętnienie tego Świętego. Jak dobrze wiemy, i tak jest znany aż po całym świecie, był On nie tylko Papieżem, a wcześniej gorliwym Arcypasterzem naszej archidiecezji. Był przecież również prawdziwym turystą i pielgrzymem – od samej młodości, a nawet od dzieciństwa. Poznawał i zwiedzał Ojczysty Kraj z modlitwą w sercu, a jakże i często z pieśnią czy piosenką na ustach! I do tego zachęcał i prowadził innych, towarzysząc im z plecakiem, z namiotem, nartami czy też kajakiem. To wszystko, po całej Polsce, mamy solidnie i pięknie udokumentowane, a w naszym regionie „szlaki papieskie”, bo o nich teraz myślę, są bardzo rozwinięte, zagęszczone. Na ten temat są bogate informacje w różnych publikacjach, a zwłaszcza w Internecie. Warto, i trzeba poczytać, a potem wyruszyć w teren!
Nie ma chyba parafii, której nie odwiedziłby św. Jan Paweł Wielki. W każdym kościele jest Jego obraz albo nawet i ołtarz. Są tablice pamiątkowe, szczególnie gdy poświęcał lub wmurował kamień węgielny. Niejeden kościół szczyci się posiadaniem Jego relikwii. Przed niektórymi zaś stoi rzeźba, figura lub popiersie naszego Świętego.
Zobacz:
Stara bardzo parafia w Olszówce jest dumna z tego, że tam był wiele razy. Od początku lat 70. ub. wieku przez kilkanaście lat miały tam co roku miejsce letnie rekolekcje oazowe. Młodzież, a potem także i rodziny, przybywały tam, aby przez 15 dni realizować dość wymagający i bogaty program. Były nie tylko nabożeństwa i katechezy, ale i dużo śpiewu, rozrywki, a zwłaszcza chodzenia po górach. Prowadziłem kilka razy taki sierpniowy turnus (bo wtedy bywała najlepsza pogoda na wycieczki!), mieszkałem u Państwa Gilów, rodziców ks. Prałata Władysława. Oczywiście jeszcze stał wtedy stary, nieodżałowany kościół i w nim mieliśmy co dzień Mszę św. Kuchnię mieliśmy w zabudowaniach plebańskich, służył nam też przedwojenny budynek parafialny, w którym była i Poczta, i Klub Wiejski. Młodzież mieszkała po domach w bardzo skromnych warunkach. Wodę nosiliśmy z potoku, a nieraz i tam myliśmy się, zwłaszcza rano. Kiedyś przy takim zajęciu zastał nas ks. Kardynał Wojtyła, który wstąpił do nas po drodze, jadąc na odpust w Ludźmierzu. Chciał wypełnić wtedy nasze zaproszenie, które z naleganiem powtarzaliśmy my mu, gdy zbyt krótko (jak nam się wydawało) był z nami przy wieczornym ognisku, kilka dni wcześniej. „A mówiłem wam, że przyjadę! Mówiłem, żebyście się czasem nie zdziwili, bo was zaskoczę! I co teraz?!...” Zwoływaliśmy się ochoczo, porzucając ręczniki i przybory gdzieś po trawie nad rzeczką. Niektórzy z pośpiechu przy (niedokończonym) myciu zębów połknęli nawet resztki pasty! Postaliśmy z Nim chwilę na placyku przed kościołem w luźnym wesołym gronie, zaśpiewaliśmy jakąś piosenkę („Barka” dopiero za kilka, może pięć, lat pojawiła się, jako piosenka oazowa!), Kardynał nas pobłogosławił i odjechał na Podhale. Cieszyliśmy się bardzo z tego miłego zaskoczenia, ale trzeba było też widzieć jaki uradowany był także i nas Gość, że zrobił nam taką niespodziankę!
Ks. Kardynał Karol Wojtyła odwiedził uczestników rekolekcji oazowych w Olszówce, 1971r. (fot. z arch. rodzinnego Anny Urbańczyk)
Wróćmy na rozleglejszy teren. Wspomniałem wyżej, że „szlaki papieskie” mamy tu pod ręką. Powstały kilkanaście lat temu, gdy jeszcze żył św. Jan Paweł II. Niedaleko stąd, bo w rabczańskim Parku Zdrojowym zaczyna się Zagórzański Szlak Papieski (św. Michała Archanioła) i prowadzi na trasę, którą w dniach 21-22 VI 1953 r. przeszedł ks. dr Karol Wojtyła z grupą młodych ludzi.
A więc: Rabka Zdrój – Luboń Wielki – Glisne – Szczebel – Kasinka Mała – Lubogoszcz (nocleg w Bazie YMCA) – Kasina Wielka – Śnieżnica – Gruszowiec – Ćwilin – Kasina Wielka PKP i powrót do Rabki (Chabówki). Kardynał wrócił do Krakowa, inni poszli w kierunku Babiej Góry i Pilska.
Drugi szlak to pamiątka wędrówki odbytej 10 lat później w sierpniu 1963 r. z Mszany Dolnej do Łostówki, potem na Ogorzałą i Ostrą (Łętowe), a potem przez Kobylicę na Jasień i zejście do Rzek w Lubomierzu. Tam był pobyt kilkudniowy u gospodarzy. Ten szlak (ma kolor zielony) jest dedykowany Matce Bożej Królowej Polski, bo Jej obrazy znajdują się: na (niemal) początku - w kapliczce św. Barbary na Łostówce, w kościele parafialnym MB Królowej Polski w Łętowem i na najwyższym szczycie – w kapliczce na Jasieniu (polana Skalne). Szlak ten jest bardzo mało uczęszczany, a bardzo malowniczy. W Lubomierzu na Przysłopie ks. Karol Wojtyła był jeszcze dużo wcześniej zimą w latach 50., robiąc stamtąd wycieczki narciarskie.
Lubomierz posiada niezwykły skarb wśród pamiątek papieskich – jest nią drewniany „schron” robotników leśnych w Dolinie Kamienicy na Rzekach (za polaną Trusiówka). Ten budyneczek wynajął incognito ks. Kardynał Wojtyła latem 1976 r. i przebywał w nim ponad tydzień. Z pewnością chciał w ciszy gorczańskiej doliny, w samotności przygotować się na wyjazd i udział w Kongresie Eucharystycznym w Filadelfii (USA) pod koniec lata. Ten budyneczek zwie się teraz „Papieżówka”, jest pięknie utrzymany. Znajduje się na terenie Gorczańskiego Parku Narodowego i jest łatwo dostępny. Można tam znaleźć miejsce na zadumę, modlitwę i prawdziwe wytchnienie! Pół godziny od parkingu, wygodną drogą.
Zobacz:
Papieżówka
Gdy (nadal) nie będą możliwe zorganizowane większe pielgrzymki – zróbmy swoją rodzinną lub koleżeńską małą pielgrzymkę pieszą „papieskim szlakiem”! Opowiedzmy potem o niej innym, którzy o czymś takim ledwo słyszeli, albo nie mają (jeszcze) przekonania do takiego wypoczynku i takiej… modlitwy. Tak – modlitwy! To tak przecież modlił się kiedyś nasz Święty Papież – podziwiając dzieła Boże i spotykając ludzi - był blisko Stwórcy, z uwielbieniem!
Pamiętam jak kiedyś, prawie 18 lat temu, rodziły się myśli i plany co do „papieskiego szlaku” u nas. Bardzo wielu ludzi i instytucji się w to zaangażowało. Wielkie dzięki im wszystkim! Szczególnie zaś p. Urszuli Własiuk z Krakowa, prezes Fundacji Szlaki Papieskie, która była wielkim motorem tego pięknego dzieła. Z tego źródła zaczerpnąłem tu szereg wiadomości. Naszym nieustannym teraz zadaniem niech będzie jeszcze lepiej pilnować tych szlaków. To znaczy - najpierw po nich pielgrzymować!
A więc – do zobaczenia na pielgrzymkowym, papieskim szlaku!
ks. Jan Zając, Kasinka Mała
(fot. ikona i slajder - Wędrówka Karola Wojtyły grzbietem polany Podskały w Lubomierzu
- zdjecie z archiwum prywatnego nadesłali P.P. Anna i Tomasz Pajdzik z Lubomierza
- serdecznie dziękujemy!)